Niestety z opóźnieniem oglądałem konferencje Apple, gdzie zostały zaprezentowane nowe iPady. Przed konferencją pojawił się przeciek, że Apple chce wypuścić nowego MacBooka z ekranem retina o przekątnej 12 cali. Ten produkt miał się nazywać Air. W tej informacji było troszkę prawdy, ponieważ nowy iPad 9.7 cala teraz nazywa się iPad Air. Moim zdaniem nie potrzebnie wprowadzali kolejną nazwę produktu. Wiem, że jest to związane z wagą i wymiarami nowego sprzętu, ale mnożenie nazw nie wychodzi na dobre. iPad Air otrzymał to samo serce co iPhone 5s, więc będzie mega szybki. Wstawili do niego lepszą kamerę do zdjęć bo aż 5 MP, choć dalej nie rozumie po co w tablecie jest potrzebny aparat. Chyba tylko do prowadzenia video rozmów. – wiem teraz posypią się na mnie gromy, przecież można zrobić bardzo ładne zdjęcia tabletem – iPad Air waży nie całe pół kilograma (478g) i jest sporo mniejszy od poprzedniego modelu. Jestem osobą, której cyferki nie imponują, dopiero jak wezmę do ręki urządzenia powiem czy warto się przesiadać.
Kolejną nowością jest wprowadzenie ekranu retina do iPada mini. Długo czekaliśmy na ten produkt. Konkurencja już parę miesięcy temu zaprezentowała sprzęt, który bił na głowę ekran starego mini. Jeśli chodzi o wymiary iPad mini nie zmienił się. Za to zostało przeszczepione serce tak jak do większego brata z iPhone 5s. Tej jakości ekran wymaga mocnego procesora aby wszystkie aplikacje mogły płynnie działać. Niestety jego premiera będzie dopiero w listopadzie, ale nie podano dokładnej daty.
Apple z oferty nie wycofało starszych modeli iPada 2 oraz iPada mini. Będziemy mogli je dalej zakupić za rozsądną kwotę. Dla mnie jest to bardzo dobre rozwiązanie, nie wszyscy potrzebują najnowszego i najszybszego sprzętu, a te urządzenia cały czas bardzo sprawnie działają i biją na głowę konkurencje pod względem wygody użytkowania. Osobiście jeszcze posiadam iPada 2 i jestem z niego bardzo zadowolony, ostatnio sprawdzałem ile można pracować na nim bez ładowania i licznik pokazał mi 5 dni a w tym 14 godzin pracy.